sobota, 13 marca 2010

Fiesty, fiesty, a za dnia też siesty czyli Adventura skąpana w słońcu Hiszpanii




6 marca 2010

W dzisiejszej Adventurze oprócz nas mieliście okazję posłuchać także naszego gościa - pełnej życia Hiszpanki, mieszkającej obecnie w Polsce - Patricii. Z wielką energią i otwartością, charakterystyczną dla pochodzących z tego zakątka świata ludzi, przez dwie godziny przybliżała nam zwyczaje, tradycje, a także życie codzienne swojego kraju. Dowiedzieliśmy się między innymi, że Hiszpania to w rzeczywistości kilkanaście odrębnych regionów, z których każdy posiada swój dialekt, tradycje, strój regionalny (ten z Walencji, z której pochodzi Patricia, mieliśmy nawet okazję podziwiać w studio!) oraz charakterystyczne potrawy. Dlatego też zamiast Espania (Hiszpania) często można usłyszeć w ustach Hiszpanów określenie Los Espanos - Hiszpanie, co podkreśla różnorodność i odrębność poszczególnych regionów.



Najbardziej zaintrygowała nas opowieść o życiu nocnym w tym tętniącym zabawą i śmiechem kraju, które nieco się różni od naszego stylu imprezowania. Hiszpanie najpierw bowiem udają się do baru na drinka, przy czym ciekawą sprawą jest, że w większości pubów nie ma stolików, a więc automatycznie przeznaczeniem wieczoru staje się taniec. Następnie, około godziny 3-4 (czyli wtedy, kiedy większość wyczerpanych Polaków już powraca z imprezy do domu) Hiszpania tak naprawdę zaczyna się bawić - zmienia się lokal na docelową dyskotekę i zostaje w niej do rana!




Później prosto do pracy, kilkugodzinna sjesta (podczas której nie uświadczy się żadnych otwartych sklepów), dalszy ciąg pracy i kolejna impreza. Hiszpanie uwielbiają imprezować, a - jak się okazuje - dobra ku temu jest każda okazja. Dlatego też w ciągu roku obchodzą liczne fiesty - źródło niekończącej się zabawy. Zaliczają się do nich stałe uroczystości, jak na przykład kwietniowa feria w Sewilli, czy też pirotechniczne szaleństwo Las Fallas w Walencji, lub biegi byków w Pamplonie. Poza tym można wziąć udział w setkach lokalnych świąt, obchodzonych w poszczególnych miejscowościach i wioskach z okazji dni ich świętych patronów. Rozradowana ulica porywa wtedy turystów w wir zabaw, koncertów i innych dziwów (jak np palenie przygotowywanych przez cały rok styropianowych kukieł - tak jak ma to miejsce w Walencji w marcu), począwszy od parad diabłów, a skończywszy na bitwie na pomidory.



Do Hiszpanii jechać warto, o czym mam nadzieję przekonaliście się u nas. Nie zapominajcie jednak o rozmówkach- podstawowych wyrażeniach Hiszpańskich- bez znajomości hiszpańskiego bowiem nie warto ryzykować. Jak mówiła Patricia- Hiszpanie są zbyt leniwi, by uczyć się innych języków :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz